Odwiedza nas 2 gości oraz 0 użytkowników.

Choroby odkleszczowe

Zachęcamy do przeczytania fragmentów książki „Przemilczana epidemia” Birgit Jürschik-Busbach.


„Bajka o rumieniu”
Słyszeliście o rumieniu wędrującym – charakterystycznym wczesnym objawie boreliozy? A może spotkało was to, co mnie? Myślałam, że gdybym zaraziła się boreliami, czyli krętkami wywołującymi boreliozę, w wyniku ukąszenia kleszcza, to łatwo potrafiłabym rozpoznać infekcję po rumieniu wędrującym. Bo takie właśnie informacje pojawiają się w różnych gazetach, magazynach aptekarskich i audycjach telewizyjnych. Tymczasem choroba może od samego początku pozostać niezauważona, ponieważ – jak wynika z badań – nawet u połowy wszystkich zakażonych rumień w ogóle nie występuje, i właśnie ten fakt jest nader chętnie zatajany przed opinią publiczną.
Przynajmniej połowa ofiar kleszczy ma pecha, jeśli chodzi o wczesne rozpoznanie. Nie ma rzucającego się w oczy wczesnego objawu, nie ma rumienia – niczego, z czym moglibyście pokazać się u lekarza.
Mogą minąć tygodnie, miesiące albo i całe lata od zakażenia boreliozą, zanim rozwiną się różne dolegliwości. Pojawią się skrajne zmęczenie i wyczerpanie, poty, zawroty głowy, dolegliwości grypopodobne czy też bóle pleców – gama objawów jest szeroka. Kto rozpozna wśród nich boreliozę?
Sprawę komplikuje fakt, że niemal 20 procent ofiar kleszczy w ogóle nie potrafi przypomnieć sobie kontaktu 
z kleszczem ani samego ukąszenia. Jak w takiej sytuacji można skojarzyć jedno z drugim?

Przynajmniej u połowy ludzi zakażonych boreliami nie pojawia się typowy rumień wędrujący, a tylko 20 procent chorych potrafi przypomnieć sobie kontakt z kleszczem albo ukąszenie.
Opóźniony w czasie wybuch choroby czyni z boreliozy podstępnego wroga. „Mając do czynienia z zarazkami zapalenia płuc już po dwóch tygodniach wiemy, kto wygrywa – człowiek czy bakterie” – mówi dr Dieter Hassler, ekspert od boreliozy, w wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel”. Dr Hassler od 20 lat prowadzi własne badania: „Ponieważ tak wiele ofiar kleszczy nigdy nie zauważyło tego zwierzęcia na swojej skórze, to okazja do prawidłowej diagnozy we [wczesnym] stadium choroby zostaje przegapiona”. Pierwsze objawy boreliozy potrafią być mało wyraźne i niespecyficzne. Utrudnia to zarówno lekarzowi, jak i pacjentowi rozpoznanie zakażenia. Jeśli borelioza pozostaje nierozpoznana, a w konsekwencji chorzy nie są leczeni przyczynowo, to często ich życie wali się w gruzy. W najgorszym scenariuszu choroba prowadzi do niezdolności do pracy 
i wczesnego przejścia na rentę."

„Koszmar zwany boreliozą
To wielkie obciążenie, gdy człowiek czuje się chory, a nie zna przyczyny. Dlatego też pacjenci oddychają z ulgą, dowiadując się wreszcie, jaka choroba im dokucza i jak można ją leczyć. Niestety w przypadku boreliozy jest to bardziej skomplikowane. Tylko nieliczni wiedzą, co im jest jeszcze przed postawieniem diagnozy: niemal wszystko, co wiąże się z tą chorobą, mającą tendencję do przechodzenia w stan przewlekły, jest przedmiotem kontrowersji i sporów. Które testy diagnostyczne są wiarygodne? Jakie są faktycznie typowe objawy? Jak długo musi albo powinno trwać leczenie? Którymi antybiotykami i jakimi dawkami leczyć? A co z zespołem poboreliozowym? Czy w ogóle istnieją dowody (dokumenty, wykazy) na istnienie takiego zespołu? Czy borelioza może przejść w stan przewlekły? Czy boreliozę można wyleczyć w sprawdzalny sposób? Jak dotąd nic nie zostało zbadane w sposób pewny i w wystarczającym stopniu; brak jakichkolwiek pewników."

„Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą”
Zakażenie boreliozą rodzi wiele pytań. Zbyt wiele. Dlatego nie można poprzestawać na informowaniu opinii publicznej o tej najczęściej występującej chorobie odkleszczowej, ale przede wszystkim trzeba ludziom uświadomić istnienie wielu pytań bez odpowiedzi i licznych medycznych kontrowersji dotyczących diagnostyki 
i terapii boreliozy. To, co określa się mianem „prawdy”, w rzeczywistości opiera się na niewystarczających dowodach. Mimo decydującego znaczenia tego faktu, zbyt łatwo się o nim zapomina. W odniesieniu do boreliozy sprawdzają się słowa Goebbelsa: „Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą”.

Poszukajmy więc wspólnie odpowiedzi. Co naprawdę kryje się pod pojęciem boreliozy (choroby z Lyme)? Dlaczego kilkadziesiąt lat od odkrycia chorobotwórczego krętka nie ma ani skutecznej terapii, ani szczepionki, ani rzetelnej metody wykrywania choroby? Jak mogło dojść do takiej sytuacji, niewygodnej zarówno dla pacjentów, jak i dla lekarzy? Kto właściwie uczestniczy w grze o decydujący głos w sprawie tej infekcji? I co wspólnego z medycznymi wytycznymi z „kraju nieograniczonych możliwości” mają pacjenci z Niemiec, Szwajcarii, Austrii i innych państw Europy?
Zanim jednak wybierzemy się na tę wyprawę poszukiwawczą, chciałabym was przed czymś ostrzec. Ta książka nie jest lekką lekturą; raczej nie nadaje się do umilenia pobytu na plaży ani do czytania jednym okiem przy włączonym telewizorze. Nie wprawi was też w dobry nastrój, bo prawdopodobnie w trakcie czytania nie raz będziecie się denerwować...